wrz
12
2012
2

SZÓSTA OPERACJA ADASIA ZA NAMI

Udało się! 30 sierpnia 2012, w czwartek odbyła się szósta operacja Adasia. Z lewego oka, które widzi wycinano mu skórzaka twardówkowo-rogówkowo-spojówkowego. Skórzak wielkości 0,7 na 0,7 utrudniał mu zamykanie oka i tym samym oczyszczanie oka, a najważniejsze powodował ucisk na rogówkę i duży astygmatyzm. Okulary korygowały na 4 dioptrie, a miał 6 dioptrii. Piszę miał, bo po usunięciu astygmatyzm pewnie się zmieni. Zresztą ostatnie badanie wzroku, określenie wielkości wady mieliśmy rok temu.

Z tym skórzakiem to dziwna sprawa. W Poznaniu najpierw chcieli nam go usunąć, ale inni okuliści z Poznania odradzali, bo może dojść do uszkodzenia rogówki. Okulista z Katowic też odradzał. Kazali poczekać do wieku dorosłego. Jak tu poczekać, kiedy skórzak coraz większy i widziałam, że oko coraz gorzej się oczyszcza. To jedyne widzące oko Adasia, więc trzeba o nie dbać jak się da. W Warszawie okulista Prof. Prost, do którego dwukrotnie pojechaliśmy na badania radził usunąć. Dla mnie to takie oczywiste, że skoro powoduje ucisk i większy astygmatyzm to trzeba go usunąć … Ale jednak w medycynie to nie jest takie oczywiste. W końcu w szpitalu Centrum Zdrowia Dziecka usunięto go. Już wcześniej mi wytłumaczono, że skórzak jest wrośnięty wgłąb rogówki. Ścina się go jedynie z wierzchu. Zamglenie na rogówce zostanie więc na dobre. Takie operacje na oku to precyzyjne zadanie. Nie miałam pojęcia, że tam też stosuje się szwy. Założono Adasiowi szwy, ale tylko na spojówkę, aby nie było krwawienia.

Ze szpitala wróciliśmy po tygodniu, w środę 5 września. Zatrzymano nas na obserwacji do tygodnia. Zwykle po takich skórzakach spojówkowych wypuszcza się szybciej, nawet po dwóch, trzech dobach, ale Adasia skórzak był dodatkowo na rogówce, więc lepiej było obserwować na oddziale. Dostawał antybiotyk domiejscowo, co kontynuujemy w domu. Codziennie miał badanie w ciemni czy wszystko goi się poprawnie. Rogówka musi się nabłonkować, jak to określili okuliści. Po prostu zagoić, więc potrzeba czasu ok. 6-8 tygodni.

Bardzo bałam się jak to będzie po operacji. Zwykle dzieci w dzień operacji mają na operowanym oku opatrunek. Ściąga się go dzień po operacji i przykrywa oko takim plastykowym zabezpieczeniem, aby dziecko nie drapało oka. Myślałam, że Adasia chyba trzeba będzie przywiązać, jeśli zakryje się jego jedyne widzące oko. Byłby wtedy ślepy. Na szczęście Pan dr, który operował Adasia – dr Cieślik postanowił nie zakrywać jego oka opatrunkiem z uwagi na jego jednooczność. Jak zwykle napiszę banał ! Adaś był bardzo dzielny. Nie drapał oka! Po prostu NIC. Tak jakby nie był po operacji. Operacja miała trwać około godziny, więc czekałam cierpliwie w poczekalni dla rodziców aż mnie wezwą. Minęła godzina i wciąż czekałam. Dopiero po 2 godzinach i kwadransie wyszedł Pan dr i powiedział, że skórzak był nietypowy … Ja na to, że nic dziwnego, bo Adaś jest nietypowy. Wszystko ma nietypowe :-)   Wszystko przebiegło dobrze, ale potrzebował więcej czasu.

JAK TORPEDA

Po operacji Adaś szybko wrócił do formy. Jednak znów narkoza, a mimo to był taki ożywiony. Spał w nocy normalnie. Przesypiał noce, a w dzień tryskał energią. Pozwoliłam mu raczkować po podłodze w świetlicy, korytarzu. Niech się zaprzyjaźnia z bakteriami. Zawsze go tak ochraniałam i zwykle wracał chory, więc może teraz się uodporni. Jak na razie teoria się sprawdza. Adaś zdrów! Jakoś chyba cudem, bo na oddziale zapanował jakiś wirus gardłowy. Zaczęło się od jednej mamy, potem jej syn- czerwone gardło, kaszel; a potem szło dalej. Szczególnie się nie izolowaliśmy, bo jak ma złapać, to i tak wirusy fruwają w powietrzu. Adaś więc ganiał tego, kto się nawinął.

Wymyślił zabawę w gonitwę. Popychał kogoś od tyłu za nogi, że ma uciekać, a on będzie gonił. Wszystkich ganiał, a najbardziej przypasował mu Sebastianek – dwuletni chłopczyk, ale równy wzrostem z Adasiem.

Pozdrawiamy więc wszystkich ganianych przez Adasia i wszystkie dzieciaczki. Szybciej płynął czas, gdy się pożartowało wspólnie z innymi rodzicami. Pozdrawiamy Astrę i Wojtka oraz ich córeczkę Maję; oraz Amelię wraz z mamą Jolą, oczywiście Dorotkę, Ewelinę i ich podopiecznego Filipka; Andżelę i Lenkę.

BOJĄ SIĘ

Tak już się przyzwyczaiłam do wyglądu Adasia, że zapominam o jego inności. W szpitalu niektóre dzieci bały się Adasia, przede wszystkim chyba z uwagi na jego prawe oko, które z powodu rozszczepu powiek i zamglenia rogówki oraz obrośnięcia spojówki tłuszczakami nie wygląda zbyt zachęcająco. Na szczęście rodzice potrafią wytłumaczyć swoim dzieciom, że Adaś taki się urodził i jest chory, ale chce się z nimi bawić i jest taki towarzyski. Niestety jeszcze długo chyba będzie straszył swoim prawym okiem. Najpierw chirurdzy plastycy planują robić przeszczep do oczodołu, a potem dopiero powiekę. Co do usuwania tłuszczaków z prawego oka opinie są rozbieżne. Chirurdzy prosili, aby zrobili to okuliści podczas wycinania skórzaka. Adasia konsultowała w poradni Pani dr Barbara Chipczyńska, która co prawda już nie operuje, ale jest znawcą od tego typu zmian jak skórzaki, tłuszczaki. Jej zdaniem nie należy wycinać tych tłuszczaków, gdy nie ma zamykającej się powieki. Po wycięciu tych zmian byłaby jeszcze gorsza sytuacja, odsłonięta zupełnie rogówka. Jak ugryźć taki temat. Czasem mam wrażenie, że temat oka Adasia jest zbyt trudny na polskich specjalistów … Nigdy w ten sposób nie myślałam, ale Pani dr Chipczyńska uświadomiła mi, że pod tymi tłuszczakami nie będzie normalnej spojówki. Ciężki temat! W lewym oku w rąbku oka Adaś ma też tłuszczaka. Pani dr nie kazała go ruszać, bo odrasta, paprze się i po prostu lepiej zostawić. Nie przeszkadza tak jak ten skórzak, którego usunięto. Nawet tego tłuszczaka nie widać. Dopiero jak się przytrzyma powiekę, to widać go w prawym narożniku oka, jeśli oko w ogóle ma narożniki he, he :-)

JESTEM DUMNA

Tak generalnie to jestem dumna z Adasia. Jest aniołem. Po operacji nie narzekał. Nie mówi, więc nie narzeka :-)   Po prostu nie płacze, jest cierpliwy. Wszyscy go podziwiali, że taki kochany, spokojny, nie stwarza mamie problemów. Życie go zahartowało i mnie razem z nim. Inne mamy tak przeżywają, kiedy dziecko zjeżdża na blok. A ja nie. Po co przeżywać. Jedzie w dobre ręce. Trzeba operację wykonać i koniec!

Napisane przez Beata in: Uncategorized | Tagi:

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes