paź
22
2010
0

Adaś zapada w sen zimowy

Tak, tak … Adaś chyba zapada w sen zimowy . Śpi jak niemowlak. Zdarza się, że zasypia około 22 i śpi do 11 bez przebudzenia. Po czym ma około trzy godziny aktywności i znów zasypia – drzemka około 3 godzin. Jest nocnym markiem. Tak się nauczył i zasypia jako ostatni. Wolałabym, aby zasypiał wcześniej, bo dzień pracy wtedy się wydłuża. Jest kochany, leży spokojnie w łóżeczku. Czasami tylko muszę go odessać.

A Stefek – cóż. Pomyśleć, że były z nim takie problemy z zasypianiem i przesypianiem nocy do ukończenia przez niego roku. Teraz nie ma żadnych problemów. Śpi zupełnie sam w pokoju. Gdy rano się budzi nie płacze. Czasami leży spokojnie i czeka aż ktoś przyjdzie. Nieraz poznaję, że się obudził dopiero po tym, że zaczyna pukać w łóżeczko. Około 23 chodzę zanieść mu jeszcze herbatkę w butelce. Tak się przyzwyczaił, że rano, gdy się wcześnie przebudzi wypija ją i śpi dalej. Pewnego wieczora myślałam, że pęknę ze śmiechu. Jak zwykle wchodzę do Stefka. U niego nie włączam światła. Jak zewnętrzne rolety są zasłonięte to jest naprawdę ciemno, więc korzystamy ze światła włączonego w łazience. Wtedy jest lekki półmrok i coś tam widać … Dobrze, że widać, bo w przeciwnym razie podeptałabym Stefka … po prostu spał na podłodze. Od czasu, gdy się przeprowadziliśmy Stefek śpi w łóżeczku po Ani, z którego może swobodnie wychodzić. Chyba mu było niewygodnie wtedy i położył się na podłodze. Dobrze, że do niego zajrzałam, bo mógłby tak spać do rana .

A Ania ciągle niedopieszczona. Nie chce spać sama w pokoju. Śpi z Babcią. W nocy się budzi i woła Babcię albo po prostu idzie do niej się przytulić. Śpi bardzo niespokojnie. Nie można się z nią wyspać, bo zakłada nogi na głowę (oczywiście nie na swoją głowę, ale tego, co z nią śpi). Śpi w poprzek. Jak się pytam dlaczego nie chce sama spać, to czasami wymyśla, że się boi Stefka. Nieraz po prostu się odkryje i zmarznie. Wtedy chce się przytulić. 

Generalnie z dzieci mamy niezły ubaw …

Stefek jak coś nabroi to na pytanie kto to zrobił odpowiada – Ania. Nawet jak Ania jest w przedszkolu i nie mogła tego zrobić. Ania coraz częściej już grzecznie bawi się ze Stefkiem. Ustąpi mu jak chcą się bawić tym samym. Raz po powrocie z przedszkola położyła się na podłodze, machała nogami i krzyczała – Stefku, ratuj, tonę. W przedszkolu bawią się w rożne scenki sytuacyjne. Stefek wyciągał rękę do Ani i ją ratował. Potem odwrotnie. Bawili się bardzo zgodnie.

Stefek często chodzi ze mną po Anię do przedszkola. Dzieci pod koniec bawią się na dworzu na placu zabaw. To scena naprawdę poruszająca kiedy Stefek przychodzi i woła – Ania, Ania. Po czym Ania przybiega i razem się ściskają, jakby się nie widzieli co najmniej tydzień.

Wczoraj była super zabawa w węża – najważniejsze to pomysł. Tanim kosztem stworzyliśmy niepowtarzalnego węża. Na linkę od bielizny pozakładaliśmy makulaturowe rolki od papieru toaletowego i od ręczników kuchennych. Miałam jakieś ozdobne gwiazdki od pakowania prezentów, więc poprzeplataliśmy je pomiędzy rolkami i w ten sposób powstał super wąż. Zabawa rozwijająca umiejętności przewlekania i zręczność.

Najlepsze są najtańsze zabawki. A jaka frajda była jak pewnego dnia Tata przyniósł z pracy z paczek te dmuchane powietrzem folie, które zabezpieczają zawartość paczek. To dopiero był wąż. Adaś kładł się na tym i kulał. Adasiowi niewiele potrzeba do szczęścia. Wystarczy, że włoży sobie za głowę jakiś papier i pociera nim. Bawi się folią bąbelkową z kopert, papierem pergaminowym do pieczenia ciasta. Papier z kwiaciarni od pakowania kwiatów też jest ciekawy. Paczka, w którą Pani ze sklepu włożyła pączki też się nadaje wspaniale do pocierania. Generalnie wszystko co trafi w ręce Adasia, w końcu trafia za jego głowę. Jest taki niedostymulowany. Lubi ostre faktury. Nieraz pocieram mu po głowie zmywakiem. Czasami robimy odwrażliwanie nożek i wtedy pocieramy gąbkami od mycia naczyń, zmywakami, papierem ściernym, sztuczną trawą, szyszkami, piłeczką jeżyk, myjką chirurgiczną, dziecięcą szczotką do włosów, piórkami, różnymi materiałami – jeans, polar. Najbardziej Adaś nie lubi dotykać miękkich, delikatnych faktur. Jak go smyram po nóżce piórkami, to zaczyna płakać, ucieka nóżką. Najbardziej boi się dotknąć materiału miękkiego. Zakładam mu na nogę skarpetę mikołajową, tę w którą wkłada się prezenty dla dzieci na Boże Narodzenie. Jest uszyta z pięknego materiału koloru czerwonego i jest bardzo milutka. Adaś jej nie znosi. Nie chce jej nawet dotknąć.

A tak w ogóle to Adaś jest bystry chłopak. Kiedyś zaskoczył mnie i rehabilitanta swoją reakcją. Na koniec zajęć nasz rehabilitant Pan Robert zakłada sweter. Pewnego razu Adaś siedząc już w łóżeczku turystycznym widział, że Pan Robert się ubiera. Zaczął się śmiać od ucha do ucha … Pewnie sobie pomyślał – W końcu idzie do domu i da mi spokój. Dziś też tak zareagował, oj ten nasz śmieszek. Podczas pobytu na ostatnim turnusie w sierpniu podczas inhalacji, żeby zająć czymś Adasia włączałam mu moją komórkę i puszczałam dźwięki melodyjek z galerii. Adaś widział jak naciskam na środkowy przycisk i wtedy muzyka wyłącza się i jak włączam ponownie. Szybko załapał o co chodzi i teraz, gdy daję mu do ręki grająca komórkę sam sobie zatrzymuje i włącza nagrania dalej.

Podczas tego samego turnusu też mnie zaskoczył. Mamy taką piłeczkę, która świeci po uderzeniu o twarde podłoże i po jakimś czasie gaśnie. Adaś widział jak uderzyłam nią o podłogę i mu podałam. Siedział w łóżeczku. Popatrzył. Piłeczka zgasła, więc wyrzucił ją z łóżeczka i rzucił na podłogę, aby ją zaświecić i tak kilkakrotnie. Adaś ma zabawkę młotek, który świeci po puknięciu. Nieraz siedzi, trzyma młotek w jednej ręce i puka nim o drugą. Razu pewnego dałam mu do ręki lampkę rowerową, która świeci po naciśnięciu małego przycisku na odwrocie. Adaś per analogiam skoro tamtą zabawkę można zaświecić po uderzeniu, to tę lampkę chyba też – i zaczął nią uderzać o drugą rękę, żeby się włączyła. Może dla nas dorosłych to oczywiste, ale myślę, że dla takiego małego dziecka, to ogromny sukces myślenia i kojarzenia faktów, przyczyna – skutek.

 

Napisane przez Beata in: Uncategorized |
paź
04
2010
0

Moc pacynki

Ciekawy tytuł … Pewnego dnia wpadłam na pomysł mówienia przez pacynkę do Ani i Stefka. To nie był mój pomysł. Wyczytałam w mądrych książkach Pt. „Zabawy fundamentalne”, że wpływa to na rozwój dziecka. Mieliśmy wśród naszych pluszaków pacynkę kurczaczka. Zaczęłam go zakładać na rękę i ożywał. Nadałam mu imię Krzyś. To niesamowite jak dzieci chcą z nim rozmawiać. Przynoszą Krzysia i proszą, żebym założyła go na rękę i aby z nimi rozmawiał. Zmieniam wtedy lekko głos i mówię jak chłopak. Ania po raz pierwszy opowiedziała co się działo w przedszkolu właśnie Krzysiowi … Nam nic nie chciała pokazać, opowiedzieć co robiła, a jak pojawił się Krzyś zaczęła mu pokazywać …różne podskoki, udawanie żabki, pływanie w morzu. Dzieci lubią kiedy ich Krzyś przytula i całuje …Niewątpliwie Krzyś ma rolę wychowawczą. Powiedziałam im, że Krzyś rozmawia tylko z grzecznymi dziećmi. Kiedy coś broją przypominam, że Krzyś nie będzie z nimi rozmawiał albo że to mu się nie spodoba. Czasami działa J .

Raz zupełnie zaskoczył mnie Stefek. Jak zwykle nabroił. Śpi w łóżeczku, z którego swobodnie wychodzi, a pod łóżeczkiem jest szuflada, w której chowałam ubrania. Wielokrotnie Stefek przed drzemką czy po obudzeniu po cichu powyciągał z niej pół ubrań. Już nie wiedziałam co z nim zrobić i wymyśliłam, że za karę nie będzie Krzyś z nim rozmawiał i go nie przytuli. Mówię Wam jak się rozpłakał z tego powodu. Jak widać rola Krzysia jest bardzo ważna. Niestety nie poskutkowało i powyciągał ubrania po raz setny …W końcu postanowiłam przełożyć ubrania i szuflada jest pusta. Nieraz słychać jak Stefek ją otwiera i chyba z żalem patrzy, że nie ma co wyciągać…

Kilka dnia temu zepsuł się nam komputer i niestety straciłam wszystkie kontakty z książki adresowej. Kochani znajomi i nieznajomi proszę Was o przysyłanie pustych maili z Waszymi adresami, abym mogła je dopisać do skrzynki. Miałam w niej mnóstwo kontaktów do ludzi dobrej woli, których osobiście nie znałam, ale nieraz pisali jakieś dobre słowo. Wysyłałam do nich co roku podsumowanie co się u nas zmieniło i prośbę o przekazanie 1% podatku. Każdy z Was więc kto chce otrzymywać od nas wieści proszę o przysyłanie maila.

Mój adres: moraczbeata@poczta.onet.pl.

Panie Krzysztofie – nasz kochany administratorze strony J do Pana też nie mam teraz maila. Jak wyślę zdjęcia do umieszczenia na stronie?

A poza tym czas pochwalić Adasia !!! Już nie pamiętam czy pisałam Wam, że Adaś samodzielnie potrafi usiąść !!! Pierwszy raz usiadł w dzień swoich drugich urodzin 22.07.2010. Usiadł w łóżeczku. Co prawda tam mu łatwiej, bo ma ustawiony materac pod kątem, ale to ogromny sukces. Mięśnie już są mocniejsze. Wczoraj po raz pierwszy widziałam jak Adaś usiadł na płaskim, na podłodze. Wczoraj miał bardzo dobry dzień na naukę łykania. Próbowaliśmy z jogurtem jagodowym i kisielem. Bardzo mu smakowało. To nie są zbyt duże ilości, ale jednak nie protestował. Dotąd na ogół niezbyt współpracował w tym względzie.

Poza tym od miesiąca Adaś przechodzi trzecią infekcję. Stefek się smarka z różnym nasileniem, a Adaś przechodzi infekcje górnych dróg oddechowych. Jak zwykle zaczyna się od kataru i gęstej wydzieliny. Pocieszające jest to że nie ma zmian osłuchowych. Staram się szybko reagować i podawać mu leki, zwiększyć inhalacje. Pierwszą oznaką, że coś zaczyna się dziać jest fakt, że Adasia trzeba odessać w nocy. Jakieś dwa tygodnie temu nawet musiałam mu w nocy robić inhalacje. Znów wydzielina była na tyle gęsta, że zatkała jego małe oskrzela. Nie mógł jej wykrztusić i wyglądało jakby się dusił. No i tradycyjnie była wysoka gorączka 39,4. Osłabiają mnie te częste infekcje i nieprzespane noce. Po takiej nocy jestem bardzo nerwowa w stosunku do dzieci i łatwo mnie wyprowadzić z równowagi. No cóż zmęczenie robi swoje …

Już wiele infekcji przeszliśmy i o tyle jest łatwiej, że potrafię rozpoznać czy Adaś gorzej oddycha. Ciężko jest, jeśli naraz choruje dwójka, a co będzie jak rozłoży się trójka. Adaś chociaż nie marudzi …Cierpliwie znosi chorobę. Jest NIESAMOWITY!!!

Stefek w zeszłym tygodniu miał straszne ataki kaszlu. Katar mu spływał do gardła. Bardzo jest wtedy marudny.

Moja MamA cały czas z nami mieszka i pomaga. Wyjechała jedynie na półtora tygodnia w celach zdrowotnych. Oj, wtedy zwłaszcza docenia się pomoc Babci … Nie było lekko. Dzieci za mną chodziły jak za cieniem. Nic nie mogłam zrobić bez ich towarzystwa. Ania chodziła do przedszkola, dzięki pomocy sąsiadki, która zaprowadza swoją córcię i zabierała rano Anię. Marta – chodzi z Anią do grupy. Ma 4 latka. Dzięki Iwonko za pomoc! Jak dobrze, że na świecie są tacy ludzie, którzy chętnie pomogą w potrzebie. Z powrotem ja odbierałam Anię. Na szczęście pomogła nam Pani Ula, nasza pielęgniarka z hospicjum. Przychodziła w godzinach odbierania Ani. Ładna była pogoda, więc Adaś chodził z nami po Anię. Dwa razy byłam sama z Adasiem i ze Stefkiem po Anię.

Dzieci z przedszkola, gdy jest ładna pogoda na koniec zajęć wychodzą na plac zabaw. Stefek chętnie się z nimi bawi. Adaś wzbudził ogromną ciekawość dzieci – a co to jest (dzieci miały na myśli rurkę tracheotomijną, sondę), a po co. Jedna dziewczynka nawet się śmiała, że Adaś ma krzywą buzię. Wytłumaczyłam, że taki się urodził, że dużo przeszedł, że miał dwie operacje, że był wiele miesięcy w szpitalu i na pewno przykro mu, że tak się z niego śmiejecie. Dzieci zrozumiały i zaczęły się przedstawiać, a następnego dnia, gdy Adaś spacerował z Panią Ulą i nie przyszedł ze mną na plac zabaw po Anię jeden z chłopców zapytał, gdzie Adaś.

 

Napisane przez Beata in: Uncategorized |

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes