paź
04
2010

Moc pacynki

Ciekawy tytuł … Pewnego dnia wpadłam na pomysł mówienia przez pacynkę do Ani i Stefka. To nie był mój pomysł. Wyczytałam w mądrych książkach Pt. „Zabawy fundamentalne”, że wpływa to na rozwój dziecka. Mieliśmy wśród naszych pluszaków pacynkę kurczaczka. Zaczęłam go zakładać na rękę i ożywał. Nadałam mu imię Krzyś. To niesamowite jak dzieci chcą z nim rozmawiać. Przynoszą Krzysia i proszą, żebym założyła go na rękę i aby z nimi rozmawiał. Zmieniam wtedy lekko głos i mówię jak chłopak. Ania po raz pierwszy opowiedziała co się działo w przedszkolu właśnie Krzysiowi … Nam nic nie chciała pokazać, opowiedzieć co robiła, a jak pojawił się Krzyś zaczęła mu pokazywać …różne podskoki, udawanie żabki, pływanie w morzu. Dzieci lubią kiedy ich Krzyś przytula i całuje …Niewątpliwie Krzyś ma rolę wychowawczą. Powiedziałam im, że Krzyś rozmawia tylko z grzecznymi dziećmi. Kiedy coś broją przypominam, że Krzyś nie będzie z nimi rozmawiał albo że to mu się nie spodoba. Czasami działa J .

Raz zupełnie zaskoczył mnie Stefek. Jak zwykle nabroił. Śpi w łóżeczku, z którego swobodnie wychodzi, a pod łóżeczkiem jest szuflada, w której chowałam ubrania. Wielokrotnie Stefek przed drzemką czy po obudzeniu po cichu powyciągał z niej pół ubrań. Już nie wiedziałam co z nim zrobić i wymyśliłam, że za karę nie będzie Krzyś z nim rozmawiał i go nie przytuli. Mówię Wam jak się rozpłakał z tego powodu. Jak widać rola Krzysia jest bardzo ważna. Niestety nie poskutkowało i powyciągał ubrania po raz setny …W końcu postanowiłam przełożyć ubrania i szuflada jest pusta. Nieraz słychać jak Stefek ją otwiera i chyba z żalem patrzy, że nie ma co wyciągać…

Kilka dnia temu zepsuł się nam komputer i niestety straciłam wszystkie kontakty z książki adresowej. Kochani znajomi i nieznajomi proszę Was o przysyłanie pustych maili z Waszymi adresami, abym mogła je dopisać do skrzynki. Miałam w niej mnóstwo kontaktów do ludzi dobrej woli, których osobiście nie znałam, ale nieraz pisali jakieś dobre słowo. Wysyłałam do nich co roku podsumowanie co się u nas zmieniło i prośbę o przekazanie 1% podatku. Każdy z Was więc kto chce otrzymywać od nas wieści proszę o przysyłanie maila.

Mój adres: moraczbeata@poczta.onet.pl.

Panie Krzysztofie – nasz kochany administratorze strony J do Pana też nie mam teraz maila. Jak wyślę zdjęcia do umieszczenia na stronie?

A poza tym czas pochwalić Adasia !!! Już nie pamiętam czy pisałam Wam, że Adaś samodzielnie potrafi usiąść !!! Pierwszy raz usiadł w dzień swoich drugich urodzin 22.07.2010. Usiadł w łóżeczku. Co prawda tam mu łatwiej, bo ma ustawiony materac pod kątem, ale to ogromny sukces. Mięśnie już są mocniejsze. Wczoraj po raz pierwszy widziałam jak Adaś usiadł na płaskim, na podłodze. Wczoraj miał bardzo dobry dzień na naukę łykania. Próbowaliśmy z jogurtem jagodowym i kisielem. Bardzo mu smakowało. To nie są zbyt duże ilości, ale jednak nie protestował. Dotąd na ogół niezbyt współpracował w tym względzie.

Poza tym od miesiąca Adaś przechodzi trzecią infekcję. Stefek się smarka z różnym nasileniem, a Adaś przechodzi infekcje górnych dróg oddechowych. Jak zwykle zaczyna się od kataru i gęstej wydzieliny. Pocieszające jest to że nie ma zmian osłuchowych. Staram się szybko reagować i podawać mu leki, zwiększyć inhalacje. Pierwszą oznaką, że coś zaczyna się dziać jest fakt, że Adasia trzeba odessać w nocy. Jakieś dwa tygodnie temu nawet musiałam mu w nocy robić inhalacje. Znów wydzielina była na tyle gęsta, że zatkała jego małe oskrzela. Nie mógł jej wykrztusić i wyglądało jakby się dusił. No i tradycyjnie była wysoka gorączka 39,4. Osłabiają mnie te częste infekcje i nieprzespane noce. Po takiej nocy jestem bardzo nerwowa w stosunku do dzieci i łatwo mnie wyprowadzić z równowagi. No cóż zmęczenie robi swoje …

Już wiele infekcji przeszliśmy i o tyle jest łatwiej, że potrafię rozpoznać czy Adaś gorzej oddycha. Ciężko jest, jeśli naraz choruje dwójka, a co będzie jak rozłoży się trójka. Adaś chociaż nie marudzi …Cierpliwie znosi chorobę. Jest NIESAMOWITY!!!

Stefek w zeszłym tygodniu miał straszne ataki kaszlu. Katar mu spływał do gardła. Bardzo jest wtedy marudny.

Moja MamA cały czas z nami mieszka i pomaga. Wyjechała jedynie na półtora tygodnia w celach zdrowotnych. Oj, wtedy zwłaszcza docenia się pomoc Babci … Nie było lekko. Dzieci za mną chodziły jak za cieniem. Nic nie mogłam zrobić bez ich towarzystwa. Ania chodziła do przedszkola, dzięki pomocy sąsiadki, która zaprowadza swoją córcię i zabierała rano Anię. Marta – chodzi z Anią do grupy. Ma 4 latka. Dzięki Iwonko za pomoc! Jak dobrze, że na świecie są tacy ludzie, którzy chętnie pomogą w potrzebie. Z powrotem ja odbierałam Anię. Na szczęście pomogła nam Pani Ula, nasza pielęgniarka z hospicjum. Przychodziła w godzinach odbierania Ani. Ładna była pogoda, więc Adaś chodził z nami po Anię. Dwa razy byłam sama z Adasiem i ze Stefkiem po Anię.

Dzieci z przedszkola, gdy jest ładna pogoda na koniec zajęć wychodzą na plac zabaw. Stefek chętnie się z nimi bawi. Adaś wzbudził ogromną ciekawość dzieci – a co to jest (dzieci miały na myśli rurkę tracheotomijną, sondę), a po co. Jedna dziewczynka nawet się śmiała, że Adaś ma krzywą buzię. Wytłumaczyłam, że taki się urodził, że dużo przeszedł, że miał dwie operacje, że był wiele miesięcy w szpitalu i na pewno przykro mu, że tak się z niego śmiejecie. Dzieci zrozumiały i zaczęły się przedstawiać, a następnego dnia, gdy Adaś spacerował z Panią Ulą i nie przyszedł ze mną na plac zabaw po Anię jeden z chłopców zapytał, gdzie Adaś.

 

Napisane przez Beata w: Uncategorized |

Brak komentarzy »

RSS feed for comments on this post. TrackBack URL


Zostaw komentarz

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes