sie
17
2009
0

Postępy ruchowe Adasia

Oj rusza się nasz Adaś. Jest bez porównania dużo lepiej niż wyszedł ze szpitala 28.02.2009. To chyba zasługa codziennej rehabilitacji. Śmiało mogę napisać codziennej, bo jeśli nie przychodzi rehabilitant/ka, to ja go trenuję. Nie ma taryfy ulgowej nawet w niedzielę i Święta, np. 15.08. Chyba jest w tym ziarenko prawdy, że tak bardzo nie cieszą postępy u zdrowego dziecka, jak te drobne kroczki do przodu u takiego jak Adaś, który jest opóźniony psychoruchowo. Mówię Wam jak się cieszyłam, gdy Adaś po raz pierwszy złapał świadomie za swoją stopę i zaczął się nią bawić, a stało się to nie tak dawno temu.

Poza tym lepiej już trzyma się w pozycji czworaczej. Nawet chwilę wytrzymuje, podczas gdy ze dwa tygodnie temu w ogóle nie chciał klęczeć na nogach. Często obraca się na brzuszek, choć od razu wraca do pozycji na plecy. Sam asekuruje głowę, żeby nie położyć się na rurce.

Teraz Adaś w siadzie z podtrzymaniem już lepiej trzyma głowę, nie rzuca nią na prawo i lewo. Bardzo lubi się kołysać w ramionach. Śmieje się wtedy na całego. Tak samo podczas nebulizacji. Zwykle siedzi ze mną na krześle. Siedzi pupą na krześle i opiera się o mnie. Łypie na mnie badawczo okiem i się uśmiecha. Robię do niego minki, wygłupiamy się lub śpiewamy. Bardzo to lubi.

Mówię Wam jak cieszę się, gdy widzę uśmiech Adasia. Taki wyczekany uśmiech docenia się o wiele bardziej. Pamiętam dobrze jak było przed operacją. Duża dziura w buzi i wszystko nie tak. Walczył o każdy oddech. Nie uśmiechał się.

Cały czas Adaś dostaje antybiotyk. Dziś kończymy czwartą dobę i myślałam, że już się do niego przyzwyczaił …a tu rano…niestety wymioty. Jeśli wymiotuje, to zwykle rano po pierwszym karmieniu. Oczywiście teraz nauka przełykania zawieszona. Dziś już oddychał dużo lepiej. Antybiotyk przy okazji chyba też pomógł na stan zapalny oczu, bo dużo mniej ropieją.

Wczoraj wieczorem i dziś od rana do 14 byłam sama z dzieciakami. Moja Mama dostała wolny weekend. Mąż do pracy, a wczoraj wieczorem do kościoła. Czasami ciężko opanować taką trójkę. Ania mawia, że ona się bawi Stefkiem …tzn. bawi się ze Stefkiem, ale faktycznie czasami tak jest, że to chyba on jest jej zabawką :-) . A to łups go klockiem przez głowę, a to go przydusi swoim ciałem, ale ogólnie to bardzo się kochają. Wczoraj byłam zajęta kąpaniem Adasia, więc Ania postanowiła dać Stefkowi pić herbatkę z butelki. Trzymała ją jak zawodowa mama :-) . Wsadziłam Stefka do łóżeczka i po pół godzinie zaczęło mu się nudzić, więc włączyłam Ani muzykę dziecięcą i kazałam jej tańczyć dla Stefka. Mówię Wam jaki piękny obrazek. Ania pląsała po swojemu, a Stefek się śmiał, bo chyba czuł, że to dla niego.

Nie jest łatwo zadowolić w tym samym momencie prośby wszystkich dzieci, jeśli się jest samemu, a tym bardziej przy absorbującym i wymiotującym Adasiu. Ania zdążyla rano nabroić. Przewróciła ssak Adasia i wylała wodę z butelki, która stała obok. Poszła do kąta i jak czasami wymyśla, żeby za długo nie stać…zawołała siku. To zawsze dobry argument, żeby wyjść z kąta. Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy potrafi sikać na zawołanie, bo tak  już zrobiła kilka razy. Mądra i sprytna z niej dziewczynka.

Napisane przez Beata in: Uncategorized |

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes