mar
08
2012

Po operacjach

W końcu się udało.

Po ostatecznym powrocie ze szpitala 19.02. byłam tak osłabiona, że się pochorowałam. Stresy, nieprzespane noce, brak odpoczynku w końcu dały znać o sobie. 3 dni miałam gorączkę i czułam się fatalnie. Brałam antybiotyk, ale nie pomagało. Najskuteczniejszym lekiem byłby odpoczynek, ale niestety po operacji Adaś nie przesypiał nocy. Budził się w nocy z płaczem i nieraz miał przerwy kilkugodzinne. Rozregulował się.

 

Obecnie czuję się nieco lepiej, ale wszystkie dzieci zaraziłam. Adaś zaczął od soboty gorączkować. Noc ciężka. Dużo kaszlał. Gorączka dopiero go puściła we wtorek. W niedzielę zagorączkowała Ania, a przedwczoraj Stefek. Niestety chore dzieci, to marudne dzieci. Nocki znów nieprzespane i skąd siły???

 

Stefek po operacji ma ciągle zmienne nastroje. Mało potrzeba, aby go wyprowadzić z równowagi i doprowadzić do histerycznego płaczu.

Nie wiem czy to skutek narkozy czy też może po prostu traumatycznych przeżyć związanych ze szpitalem.

 

Podczas ostatniego pobytu w szpitalu Adasiowi zrobiono USG jąderek.

Okazało się, że jednak nie zeszły do moszny i oba są do operacyjnego sprowadzenia.

 

Jak pomyślę co nasz biedny Adaś jeszcze musi przejść, to żal go. Tak się wycierpi.

 

11.05.2012 mamy jechać do CZD na Oddział Okulistyki, aby usunąć skórzaka ze zdrowego oka.

Znów narkoza i „odpoczynek” :-( w szpitalu.

 

Stefek ma wyznaczoną kolejną operację na 15.10.2012.

To samo co miał teraz Adaś – przeszczep kości z biodra do dziąseł.

 

Ciężki rok.

 

PIERWSZY POBYT W SZPITALU

 

Najpierw pojechaliśmy Na Oddział 06.02.2012. Tak jak było uzgodnione z dwójką od razu. Mąż na urlopie wypoczywał w szpitalu. Wiedzieliśmy tylko, że Adaś będzie miał tomografię komputerową twarzoczaszki. Drugą w życiu. Poprzednia była robiona jeszcze w Poznaniu w sierpniu 2009. Dokumenty zaginęły. Opis zaginął. Pani Prof. Dudkiewicz chciał ponowną. Dziwne to było. W roku 2011 podczas operacji w marcu był zakwalifikowany, że kolejna operacja będzie dotyczyła lewego oczodołu. Pani Prof. Operuje w IMiD już tylko raz w tygodniu i dlatego nasz termin był tak odraczany. Dwa razy byliśmy chorzy, więc jak już chłopcy byli zdrowi zadzwoniłam z prośbą o pilny termin. Byłam już nawet zdecydowana, aby operował Adasia dr Włodzimierz Piwowar czy Zbigniew Surowiec.

 

Tak czy inaczej postanowiono powtórzyć tomografię. Mieliśmy szczęście, bo tomograf w IMiD mają dopiero od X 2011.

 

Nawet nie wiedzieliśmy czy Stefek będzie operowany we wtorek. W pon powiedziano nam, że ma być na czczo, bo jest awaryjny … to znaczy jak inne dziecko spadnie z planu operacyjnego czy też jak zdążą. Niezbyt komfortowa sytuacja, prawda?

 

Stefka miał operować dr Surowiec, bo to on go operował w wieku 8 miesięcy.

 

ROTAWIRUSY

 

Mieliśmy w ogóle szczęście, że zdążyli nas przyjąć, ponieważ od wtorku wstrzymano przyjęcia z powodu zakażenia na oddziale rota wirusami. Był zakaz chodzenia po korytarzu. Trzeba było siedzieć w pokoju i się nie wychylać jak nie trzeba. Jak już trzeba było do toalety to ciągle myć ręce i odkażać. Po skorzystaniu, po wyjściu, bo przecież dotykało się klamki, którą wszyscy dotykają. Non stop odkażanie. Myślałam, że mi skóra odpadnie na rękach …

 

OPERACJA STEFKA

 

W końcu było tak. Rano we wtorek po obchodzie przyszedł dr Surowiec obejrzeć Stefka. Stwierdził, co wiedzieliśmy wcześniej, że podniebieniu pojawił się przetoka, czyli po prostu jakiś szewek puścił i jest dziurka. Do korekty. Przy wardze nie spodobały mu się dwa dołeczki. Stwierdził, że trzeba to skorygować. Dalej nie wiedzieliśmy czy to będzie dziś. Stefek dostał kroplówkę. Ciągle powtarzał „Nie chcę tu być. Nudzi mi się…” W końcu przyszła pielęgniarka ok. 10 i zawołała go na blok. Zaniosłam go. Myślałam, że będzie płakał i nie będzie chciał iść, ale chyba był w szoku. Pani pielęgniarka powiedziała, że pokaże mu tam telewizorek z bajkami i poszedł. Operacja nie trwała długo.

O 12 przyszedł Pan dr powiedzieć co zrobił. Korekta nosa. Podciął skrzydełka nosa i podciągnął środek. Przetoki w podniebieniu nie ruszył – zrobi przy okazji przeszczepu. Poza tym korekta czerwieni wargowej. Znów niestety warga przecięta i spuchnięte.

Po operacji był na Sali nadzoru pooperacyjnego. Poszłam go zobaczyć. Pilnował go Rafał, a ja byłam z Adasiem.

Biedny był nasz Stefek. W nosie miał w dziurkach stenty, aby móc oddychać. Wszystko krwawiło. Pod nosem mała gąbeczka, aby krew się wchłaniała i to wszystko przeklejone w poprzek plastrem. Spał po narkozie.

Zabawne było to, że jak pilnował go Tata, to nic nie wymiotował. Jak poszłam ja zmienić na chwilkę Rafała, to akcja wymioty.

Stefek był dzielny. Myślałam, że będzie bardzo płakał. Będzie wyrywał te stenty, będzie coś chciał grzebać w nosie, a tymczasem nie. Spał z przerwami do ok. 17. Kazano go poić. Nie chciał, bo warga bolała. Ok. 18 zwymiotował porządnie i zdecydowano, że nie opłaca się przebierać pościeli i przeniesiono nas do naszej Sali.

W sali byliśmy sami. Dwa łóżeczka Adaś i Stefek tylko.

Znów zwymiotował. Pani dr postanowiła dać mu przeciwwymiotny lek i nie kazała na razie poić. Przez noc odpocznie i będzie lepiej rano.

Muszę przyznać, że noc nie była tragiczna, bo nawet spał. Pewnie dostał przeciwbólowe i na uspokojenie. Najgorzej jak była pora antybiotyku, który był podawany dożylnie do wenflonu. Pani pielęgniarka tylko się zbliżyła do Łęczka, a Stefek już histerycznie płakał. Tylko Mama mogła uciszyć. Czasem pogłaskanie po główce jest jak najlepsze lekarstwo. Tak też było ze Stefkiem.

Noc przeżyliśmy. Następnego dnia już nie wymiotował, ale pić za bardzo nie chciał. Musieliśmy podawać łyżeczką. Warga bolała. W domu lubił pić ze słomki, ale nie po operacji. Dietę miał zleconą papkowatą z uwagi na korektę wargi, aby nie odgryzał.

OPATRUENK POD NOSEM

Po obchodzie Pan dr zlecił toaletę pod nosem i wyjęcie stentów. Czekaliśmy i czekaliśmy. Wszystko pod nosem poprzysychało, te skrzepy. Stefek się wkurzał. Nie mógł oddychać , a opatrunkowa zajęta … zajęta. Nie wytrzymałam już jak dowieźli obiad ok. 13 i Stefek nie chciał jeść, bo jak miał oddychać podczas jedzenia. Tak nadrabiał buzią. Rozryczał się nam na dobre i poszlam na poszukiwania pielęgniarki. Opatrunkowej nie mogły znaleźć, ale w końcu się udało. Generalnie opieka pielęgniarek jest tam dobra. Niektóre ciotki po prostu w dechę i do rany przyłóż, ale czasem wystarczy taka akcja …i człowiek się zastanawia po co to dziecko tak długo się męczyło???

Po wyjęciu stentów i zdjęciu plastra już było dużo lepiej. Zaczął lepiej pić i apetyt powoli wracał. Ok. 15 już był bardzo marudny i poszłam zapytać kiedy miał przeciwbólowe leki. O piątej rano !!! Dalej na żądanie. Nikt niestety nam nie powiedział, że mamy żądać.

CDN

Napisane przez Beata w: Uncategorized |

Brak komentarzy »

RSS feed for comments on this post. TrackBack URL


Zostaw komentarz

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes