cze
21
2013
0

POTURNUSOWE WSPOMNIENIA

 

Od 21.05 do 02.06.2013 przebywałam z Adasiem na turnusie w Zabajce 2 w Złotowie. Wieczorem padam już ze zmęczenia i stąd dopiero teraz kilka słów.

Adaś jest ostatnio bardzo ruchliwy. Na turnusie wykańczał Mamę i rehabilitantów. Ja nie dawałam rady, a on cały dzień na taaaaaaaaaaakich obrotach. Wystarczyło, że zrobił w kojcu drzemkę 5 minutek i jak nowonarodzony.

Zacznijmy od naszego planu zajęć. W sumie było 11 dni zabiegowych, ale z tej racji, że ostatni dzień turnusu wypadał w poniedziałek 03.06 postanowiliśmy odrobić te zajęcia, które się da, aby mój Mąż Rafał nie musiał znów załatwiać urlopu, by nas odebrać. Wróciliśmy więc w niedzielę. Wszystko poza konikami dało się odrobić.

Z zajęć codziennych

Adaś miał 40 minut kinezy, czyli ćwiczenia ruchowe z rehabilitantem, hipoterapia – 30 minut, czyli jazda na koniu; naświetlania lampą BIOPTRON – 8 minut, leżakowanie na macie VIOFOR, tzw. magnetostymulacja – 12 minut; rotor, czyli bierne kręcenie nogami na rowerze stacjonarnym do 20 minut, codziennie terapia zajęciowa – 30 minut z pedagogiem

Poza tym 5 razy podczas turnusu biomasaż stóp – 20 minut, terapia kraniosakralna – 20 minut stymulacji przepływy płynu mózgowo-rdzeniowego poprzez masaż głowy w odpowiedni sposób; 5 razy terapia ręki – 30 minut masaż barków, łopatki; 5 razy chiropraktyka – 30 minut pracy na kręgosłupie, ustawianie kręgów; zamiast basenu 5 razy po 30 minut nauka chodu; 4 razy podczas turnusu „pająk” – Adaś był wpinany w specjalne spodenki i szelki; w języku potocznym po prostu – klatka :-)

Neurologopedia – 5 razy po 30 minut. To bardzo malutko jak na potrzeby Adasia, więc dokupiłam mu dodatkowo 3x po 30 minut, więc w ostatnią sobotę miał ciurkiem godzinę z logopedą. Adaś jest przyzwyczajony, bo w domu ma zajęcia półtoragodzinne.

Poza tym była możliwość uczestniczenia codziennie w grupowych zajęciach z Weroniki Sherborne. Zabawy z chustą, przewożenie na kocu, podrzucanie na chuście. Byliśmy jedynie dwa razy, bo w tym czasie musiałam Adasia akurat karmić.

Nie nudziliśmy się więc ani ciut, ciut. Poza tym była dwukrotnie muzykoterapia indywidualna – 20 minut i dwa razy po godzinie muzykoterapia grupowa.

Mieliśmy szczęście uczestniczyć w przedstawieniu interaktywnym „Pinokio” , które wystawiali dwaj aktorzy z Krakowa i dzieci – uczestnicy turnusu. Dzieci bardzo się zaangażowały i chciały ratować Pinokio, kiedy lis chciał go oszukać. A na końcu był oczywiście morał – nie należy kłamać i trzeba wszystkich szanować. A jedna z uczestniczek naszego turnusu Basia powiedziała, że trzeba szanować wszystkich – i takich co nie mają oka i ucha też !!! A odnosiło się to do Adasia. Jak go zobaczyła po raz pierwszy dopytywała się co się stało. Polubiła Adasia i ilekroć go widziała na korytarzu z daleka wołała: Cześć Adaś. Przyda się nam dorosłym nauka dobrego wychowania jaką dają nam dzieci. Pozdrawiamy Basię.

Poza tym w trakcie turnusu wypadł Dzień Mamy i Dzień  Dziecka. Przygotowano dla nas dużo atrakcji. Wolontariuszki pomagały dzieciom zrobić laurki. Dostałam więc i kwiatka, i laurkę. A na Dzień Dziecka z największych atrakcji dla Adasia – wożenie taczką w ujeżdżalni. Ale miał ubaw. Mama z taczką biegnie. Musiałam zrobić dodatkowe kółko, bo Adaś pokazywał „jeszcze”.

Adaś został szybko rozpracowany przez terapeutów, że cwaniak, leń i Pan kierownik. To on będzie wymyślał jak mają wyglądać zajęcia. Podczas kinezy chciał wszędzie wchodzić. Na korytarzu musiał zajrzeć do każdego pokoju ćwiczeń. Śmiałam się, że Pan inspektor Adaś idzie sprawdzić czy wszyscy dobrze pracują :-) Wzdłuż całego korytarza są szyny, do których mocuje się szelki i dziecko kroczy przed siebie. Ale nie Adaś! On chciał wchodzić do sali ćwiczeń, na pająka. Niestety się nie dało. Jak zwykle zbyt szybko chodzi. Śmiałam się z Karoliną i Kasią – rehabilitantkami, że Adaś od razu zacznie biegać samodzielnie, etap chodzenia pominie :-) Kilka razy Adaś nawet chodził z półkilowymi ciężarkami na nogach, aby go spowolnić. Nawet ciężar mu nie przeszkadzał … Coprawda wtedy siódme poty mu wychodziły, ale co tam. Generalnie po każdych ćwiczeniach był tak mokry, jakby skończył właśnie prysznic :-)

Razu pewnego jak chodził z Karoliną, to znalazł sposób na trzymanie. Chciała, aby Adaś sam łapał równowagę i jak najbardziej szedł samodzielnie. Ona szła za nim w spodniach dresowych, więc skoro Adaś nie miał czego się trzymać (jakaś ręka pomocna), to złapał się za spodnie. Cwaniak mały. Nauczył się tego sposobu i wykorzystuje to w domu. Od razu tego samego dnia jak przyjechał złapał idącego z tyłu Tatę i dawaj w drogę.

 

Napisane przez Beata in: Uncategorized | Tagi:
sty
23
2013
0

TURNUS W ZAŹDZIERZU TRWA

Dziś środa. Jeszcze tylko zostały nam dwa dni ćwiczeń. Wczoraj Adaś padł ze zmęczenia. Coś się nie wyspał dobrze w nocy i był podmęczony. Pojechaliśmy do stołówki na kolację ok. 18 i patrzę … Adaś coś tak głowę przechylił, a on po prostu zasnął. Rzadko mu się to zdarza w takiej pozycji. Naprawdę musiał być zmęczony. Drzemka 15 minut pomogła i dał radę przejść przez toaletę wieczorną i inhalację. Zasnął nad wyraz szybko, bo już o 19.30 go nie było :-)

DOGOTERAPIA

Nie ma tu dogoterapii, ale my musieliśmy coś wykombinować. Na terenie ośrodka mieszkają sobie dwa pieski przybłędy – Misiek i Mrówka. Adaś jak tylko zobaczy któregoś, a zwłaszcza Miśka, to się ożywia i chętniej chodzi. Dziś był po kryzysik w chodzeniu. Zabrakło motywacji i pojawił się Misiek. Co prawda Misiek nie jest taki chętny do biegania, ale miałam w reku piszczącą piłeczkę, która bardzo mu się spodobała, więc Misiek gonił mnie i piłeczkę, a Adaś gonił merdający ogon Miśka. Chodził jak nakręcony. Chyba jednak musimy postarać się o pieska. Myślę, że dużo byśmy osiągnęli ruchowo dzięki takiemu motywatorowi.

SALA DOŚWIADCZANIA ŚWIATA

Adaś bardzo lubi salę doświadczania świata. Mają tu nawet łóżko wodne, ale dla Adasia za bardzo chyba kołysze, bo nie chce specjalnie długo na nim poleżeć. Najchętniej idzie do tuby z bąbelkami, w której woda bąbelkuje w różnych kolorach. Adaś bardzo się przy tym uspokaja. Przystawia głowę, czoło dokładniej i wyczuwa chyba wibracje.

Lubi też grać na wielkim pianinie czy organach ze światełkami czy jak to nazwać. Na ścianie są takie kontakty – około 10. Jak dziecko przyciska któryś, świeci się kolor i słychać głośny dźwięk. Adaś lubi odgrywać swoje symfonie.

TERAPIA RĘKI

Bardzo polubił terapię ręki z Grzegorzem. Podczas terapii poznaje różne faktury, dotyka różnych rzeczy. Jednego dnia malował palcami i sprawiało mu to ogromną frajdę. Wczoraj bawił się w kisielu. Wymazał całe ręce i stolik. Przybijał piątki, aż chlapało, a potem była piana. Mądrze pomyślane. Nie musiał myć rąk po kisielu w wodzie, ale wystarczyła piana. Lubi zabawy pianowe. Trochę gorzej z dotykaniem piasku, trocin. Lepiej akceptuje dotyk w mące. Lubi rozmazać na stoliku mąkę i przesuwać po nim ręce. W domu chyba musimy też robić terapię stopy, bo widać że tego też potrzebuje.

ADASIOWE GESTY

Nie miałam okazji Wam napisać o kolejnym sukcesie Adasia. Nauczył się gestu „koniec” polegającego na machaniu prawą ręką od lewej do prawej na znak zakończenia jakiejś czynności. Długo ćwiczyliśmy. Brałam jego rękę i machałam. Na ogół na koniec toalety wieczornej. Po zakończonej modlitwie „Aniele Boży” Adaś robił rączkami AMEN, a ja prowadziłam rękę na gest „koniec”. Potem już tylko mówiłam Adaś pokaż koniec – i pewnego dnia Adaś pokazał, a potem nie zdążyłam zacząć Adaś pokaż …, a Adaś sam zamachał. To nasz wspólny wielki sukces !!! Na razie Adaś nie załapał, że gest „koniec” służy do komunikacji, kiedy chce zakończyć jakąś czynność.

Podczas turnusu nieźle się uśmiałam, kiedy po zakonnej terapii Adaś pokazywał gest „jeszcze”. Jeśli ktoś nie jest wtajemniczony w nasze gesty myśli, że Adaś bije brawo, a tymczasem on tylko komunikuje, że mu się podoba i chce to kontynuować. Wtedy mu tłumaczę, że nie możemy dłużej, bo kolejne dziecko czeka i pokazujemy „koniec”. Jak dotąd tylko po zakończonych ćwiczeniach u Pana Pawła nie pokazał, że chce „jeszcze”. Zdaje się, że u wszystkich pozostałych osób pokazywał „jeszcze”. No tak. Pan Paweł dawał mu taki wycisk, że jak tu chcieć jeszcze …Bez praczy nie ma kołaczy. Agnieszka, która ćwiczy z Adasiem po południu też ma trudne zadanie, bo Adaś już dość zmęczony. Zaczyna z nią od 15.35 przez godzinę, ale jakoś mu się podoba. Troszkę mu pośpiewa i nawet nieraz u niej pokazuje „jeszcze”

LOGOPEDIA

Do logopedy chodzimy dwa razy w ciągu dnia, poniedziałki, środy i piątki. Najpierw pół godziny pracy intelektualnej, a za drugim razem masaż twarzy. Dziś Adaś nas obie zaskoczył. Pozdrawiamy Panią Basię.

Założyłam mu orator, bo widać, że dziś taki rozgadany i zaczął śpiewać swoje wokalizacje. Aż miło było posłuchać. Nie wiem doprawdy od czego to zależy, że wokalizuje nieraz tak długo, a innym razem nie chce założyć oratora. W domu przypuszczam miał zbyt dużo wydzieliny. Mamy dość dużą wilgotność, a poza tym ostatnio było deszczowo i ciepło. Teraz jest mróz. Tu  w ośrodku jest dość suche powietrze i Adasiowi nie przeszkadza wydzielina. Już dawno tak głośno nie rozmawiał  :-)

Wyobraźcie sobie, że Adaś nie wydawał żadnych dźwięków od końca sierpnia do Świąt Bożego Narodzenia. Chyba nie miał potrzeby. Tutaj natomiast jak tylko przyjechał po cichutku nawet bez oratora sobie mruczy, wzdycha, śpiewa. Codziennie !!! Jest co opowiadać, bo tyle się dzieje.

Napisane przez Beata in: Uncategorized | Tagi:

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes