Jest dobrze!
A dziś optymizm! Jednak Adaś chyba potrzebuje zwiększonych dawek leków, bo jak tylko wczoraj je otrzymał jest dobrze. Lekarka była go zobaczyć i osłuchać. Nie stwierdziła oznak infekcji. Oddychał ładnie, więc nie wiem skąd wczoraj tyle wydzieliny.
Udało się kupić nowe krople do oka CHIBROXIN. Może te mu pomogą.
Jutro wielki dzień chłopców. Roczek. Mała impreza będzie w sobotę, kiedy wróci nasza Ania z Tatą z wakacji. Ale się za nimi stęskniłam.
Niestety Stefek złapał katar. Ciężko mu się oddycha i jest przez to marudny. Wczoraj po zaśnięciu budził się co około pół godziny, aż w końcu dostał Otrivin do nosa. Nie lubię tego podawać, bo niszczy śluzowkę, ale czasami trzeba. Dzięki temu przespał od 00.30 do rana.
Ja niestety też złapałam katar. Mam zapchane zatoki i ogólnie czuję się słabo. Biorę leki. Kiedy jestem taka osłabiona brakuje mi cierpliwości do dzieci. A Stefek na dodatek taki marudny. Trzeba mieć wieeeeeeeeeeeeelce anielską cierpliwość, żeby go ubrać po kapieli. Jest już zmęczony po całym dniu i ciągle się obraca na brzuch. Nic nie można mu spokojnie zrobić przy buzi, bo się wyrywa i płacze. Pod tym względem Adaś i Stefek to jak woda i ogień.
A jutro jedziemy do logopedy. Po raz pierwszy z dwójką od razu. Zawiezie nas dobry znajomy. Dzięki Adam za pomoc. Czasami świadczy dla nas usługi transportowe, że tak powiem żartobliwe. A tak naprawdę to coś więcej, bo zawsze pomoże przy dźwiganiu.