sty
23
2013
0

TURNUS W ZAŹDZIERZU TRWA

Dziś środa. Jeszcze tylko zostały nam dwa dni ćwiczeń. Wczoraj Adaś padł ze zmęczenia. Coś się nie wyspał dobrze w nocy i był podmęczony. Pojechaliśmy do stołówki na kolację ok. 18 i patrzę … Adaś coś tak głowę przechylił, a on po prostu zasnął. Rzadko mu się to zdarza w takiej pozycji. Naprawdę musiał być zmęczony. Drzemka 15 minut pomogła i dał radę przejść przez toaletę wieczorną i inhalację. Zasnął nad wyraz szybko, bo już o 19.30 go nie było :-)

DOGOTERAPIA

Nie ma tu dogoterapii, ale my musieliśmy coś wykombinować. Na terenie ośrodka mieszkają sobie dwa pieski przybłędy – Misiek i Mrówka. Adaś jak tylko zobaczy któregoś, a zwłaszcza Miśka, to się ożywia i chętniej chodzi. Dziś był po kryzysik w chodzeniu. Zabrakło motywacji i pojawił się Misiek. Co prawda Misiek nie jest taki chętny do biegania, ale miałam w reku piszczącą piłeczkę, która bardzo mu się spodobała, więc Misiek gonił mnie i piłeczkę, a Adaś gonił merdający ogon Miśka. Chodził jak nakręcony. Chyba jednak musimy postarać się o pieska. Myślę, że dużo byśmy osiągnęli ruchowo dzięki takiemu motywatorowi.

SALA DOŚWIADCZANIA ŚWIATA

Adaś bardzo lubi salę doświadczania świata. Mają tu nawet łóżko wodne, ale dla Adasia za bardzo chyba kołysze, bo nie chce specjalnie długo na nim poleżeć. Najchętniej idzie do tuby z bąbelkami, w której woda bąbelkuje w różnych kolorach. Adaś bardzo się przy tym uspokaja. Przystawia głowę, czoło dokładniej i wyczuwa chyba wibracje.

Lubi też grać na wielkim pianinie czy organach ze światełkami czy jak to nazwać. Na ścianie są takie kontakty – około 10. Jak dziecko przyciska któryś, świeci się kolor i słychać głośny dźwięk. Adaś lubi odgrywać swoje symfonie.

TERAPIA RĘKI

Bardzo polubił terapię ręki z Grzegorzem. Podczas terapii poznaje różne faktury, dotyka różnych rzeczy. Jednego dnia malował palcami i sprawiało mu to ogromną frajdę. Wczoraj bawił się w kisielu. Wymazał całe ręce i stolik. Przybijał piątki, aż chlapało, a potem była piana. Mądrze pomyślane. Nie musiał myć rąk po kisielu w wodzie, ale wystarczyła piana. Lubi zabawy pianowe. Trochę gorzej z dotykaniem piasku, trocin. Lepiej akceptuje dotyk w mące. Lubi rozmazać na stoliku mąkę i przesuwać po nim ręce. W domu chyba musimy też robić terapię stopy, bo widać że tego też potrzebuje.

ADASIOWE GESTY

Nie miałam okazji Wam napisać o kolejnym sukcesie Adasia. Nauczył się gestu „koniec” polegającego na machaniu prawą ręką od lewej do prawej na znak zakończenia jakiejś czynności. Długo ćwiczyliśmy. Brałam jego rękę i machałam. Na ogół na koniec toalety wieczornej. Po zakończonej modlitwie „Aniele Boży” Adaś robił rączkami AMEN, a ja prowadziłam rękę na gest „koniec”. Potem już tylko mówiłam Adaś pokaż koniec – i pewnego dnia Adaś pokazał, a potem nie zdążyłam zacząć Adaś pokaż …, a Adaś sam zamachał. To nasz wspólny wielki sukces !!! Na razie Adaś nie załapał, że gest „koniec” służy do komunikacji, kiedy chce zakończyć jakąś czynność.

Podczas turnusu nieźle się uśmiałam, kiedy po zakonnej terapii Adaś pokazywał gest „jeszcze”. Jeśli ktoś nie jest wtajemniczony w nasze gesty myśli, że Adaś bije brawo, a tymczasem on tylko komunikuje, że mu się podoba i chce to kontynuować. Wtedy mu tłumaczę, że nie możemy dłużej, bo kolejne dziecko czeka i pokazujemy „koniec”. Jak dotąd tylko po zakończonych ćwiczeniach u Pana Pawła nie pokazał, że chce „jeszcze”. Zdaje się, że u wszystkich pozostałych osób pokazywał „jeszcze”. No tak. Pan Paweł dawał mu taki wycisk, że jak tu chcieć jeszcze …Bez praczy nie ma kołaczy. Agnieszka, która ćwiczy z Adasiem po południu też ma trudne zadanie, bo Adaś już dość zmęczony. Zaczyna z nią od 15.35 przez godzinę, ale jakoś mu się podoba. Troszkę mu pośpiewa i nawet nieraz u niej pokazuje „jeszcze”

LOGOPEDIA

Do logopedy chodzimy dwa razy w ciągu dnia, poniedziałki, środy i piątki. Najpierw pół godziny pracy intelektualnej, a za drugim razem masaż twarzy. Dziś Adaś nas obie zaskoczył. Pozdrawiamy Panią Basię.

Założyłam mu orator, bo widać, że dziś taki rozgadany i zaczął śpiewać swoje wokalizacje. Aż miło było posłuchać. Nie wiem doprawdy od czego to zależy, że wokalizuje nieraz tak długo, a innym razem nie chce założyć oratora. W domu przypuszczam miał zbyt dużo wydzieliny. Mamy dość dużą wilgotność, a poza tym ostatnio było deszczowo i ciepło. Teraz jest mróz. Tu  w ośrodku jest dość suche powietrze i Adasiowi nie przeszkadza wydzielina. Już dawno tak głośno nie rozmawiał  :-)

Wyobraźcie sobie, że Adaś nie wydawał żadnych dźwięków od końca sierpnia do Świąt Bożego Narodzenia. Chyba nie miał potrzeby. Tutaj natomiast jak tylko przyjechał po cichutku nawet bez oratora sobie mruczy, wzdycha, śpiewa. Codziennie !!! Jest co opowiadać, bo tyle się dzieje.

Napisane przez Beata in: Uncategorized | Tagi:
sty
22
2013
0

TURNUS W ZAŹDZIERZU

Piszę ten wpis z turnusu rehabilitacyjnego z Zaździerza niedaleko Płocka, gdzie jestem z Adasiem od 13.01 do 26.01.

Zima w pełni. Wszystko zasypane. Adaś zdrowy mimo wszystko i wszystkim. Przed wyjazdem Ania była chora na gardło. Stefek też zaczynał i mnie dopadło przeziębienie, które się rozwinęło jak już byliśmy na turnusie. Moja Mama też znowu chora na gardło i Mąż też i wszystko wskazywało, że dopadnie też ten wirus, bakteria ??? naszego Adasia. Adaś się nie dał. Zdrów i w pełni korzysta z atrakcji turnusowych.

NASZ HARMONOGRAM ZAJĘĆ

Dzień jest bardzo zapełniony. Intensywne dwa tygodnie ćwiczeń i stymulacji wielozmysłowej. Codziennie po dwie godziny rehabilitacji ruchowej z dwoma różnymi rehabilitantami. Poza tym podczas całego turnusu 8 zajęć półgodzinnych z SI, czyli integracji sensomotorycznej. Adaś ma aż tyle, bo nie korzysta z basenu, który inne dzieci mają codziennie, więc dostał w zamian więcej o 4 zajęcia z SI i dodatkowo 6 zajęć z logopedą, czyli w sumie logopedię ma 6 razy po godzinie. Poza tym półgodzinne zajęcia z terapii ręki – 7 razy podczas turnusu, 4 półgodzinne zajęcia w Sali doświadczania świata i codziennie z Panią pedagog pół godziny.

Myślałam, że Adaś nie da rady, bo jednak dwie godziny intensywnych ćwiczeń to dużo, ale tryska energią i prędzej to rehabilitanci nie dają rady. W zeszłym tygodniu miał zajęcia z Panem Pawłem, a w tym tygodniu z Panią Anią, bo Pan wyjechał na szkolenie. Szkoda, bo Pan Paweł miał podejście do Adasia i krótko go trzymał. A drugą godzinę z Panią Agnieszką, która też go ostro ćwiczyła. Adaś potrzebuje bata nad sobą. Jest leniem i trzeba go pogonić, to nawet ładnie pracuje. Pan Paweł zakładał Adasiowi kombinezon DUNAK, który miał Adasia wyprostować i wymusić prawidłową pozycję w chodzeniu. Chodził w balkoniku tylnym i jak się postarał całkiem ładnie mu to szło. Adaś próbuje rządzić terapeutą i dyktuje warunki, ale nie wolno mu pozwolić, bo wyczuwa, kiedy mu ktoś pobłaża. Taki charakterek! Zresztą komu chciałoby się tak ćwiczyć. Woli się pobawić.

SCHODY

Pierwszego dnia przyjazdu do ośrodka, w niedzielę 13.01 Adaś był zachwycony nowym miejscem. Duży ośrodek. Jest gdzie pochodzić po korytarzu i są schody!!! Jak tylko je zobaczył dawaj mama na schody. Weszliśmy na nogach kilka razy i ja już miałam dość, bo w dół Adaś nie umie i musiałam go znosić. Położyłam go na podłogę, a on dawaj na czworaki po schodach. Całkiem dobrze sobie radził. Tylko go asekurowałam, a on samodzielnie zupełnie wszedł. A jak się cieszył !!! Rozwój daje radość! Potem musiałam go znosić i znów do góry. Tak chyba z pięć razy. Nieźle był spocony. Ostatniego dnia ćwiczeń z Panem Pawłem poprosiłam, aby nauczył Adasia schodzić po schodach. Pokazał więc Adasiowi jak należy schodzić na czworakach i załapał. Jak tylko Adaś się czegoś nauczy, to ciągle chce to robić. To tak jak dorosły. Cieszy się z każdego sukcesu.

SI

Integracja sensomotoryczna, czyli stymulacja układu przedsionkowego. Podwiesia, huśtawki, basen z kulkami. Adaś w żywiole. Bardzo tego potrzebuje. Nie był kołysany w pierwszym roku życia ile trzeba, bo przecież wrócił ze szpitala do domu, gdy miał 8 miesięcy, więc tylu rzeczy nie doświadczył. W tym okresie, kiedy każda mam tuli, kołysze swego niemowlaka Adaś leżał na intensywnej terapii z dala od mamy. Długo się nadrabia takie braki. Adaś nam ciągle pokazuje czego potrzebuje. Lubi mocne dociski, bujanie, kołysanie, szuranie głową o ścianę czy o coś twardego. W domu na przykład lubi usiąść przy kaloryferze i pociera głową.

W weekend była możliwość dokupienia dodatkowych zajęć z SI i Adaś miał dodatkowe zajęcia w sobotę i niedzielę z innym Panem – Łukaszem. Przyniósł mu w niedzielę kulki w misce. Takie kulki, które pęcznieją w wodzie i można je kupić w kwiaciarni. Generalnie w dotyku są śliskie, mokre i byłam przekonana, że Adaś nie zechce włożyć ręki w coś takiego. Adaś jest sprytny. Najpierw schwycił moją rękę i kazał wybadać teren :-) Potem ja nieśmiało włożyłam rękę Adasia i pomału się oswoił. Pokazał w pewnym momencie, żeby zdjąć mu buta. Skarpety już umie sam zdjąć. Myślałam, że chce włożyć nogę w kulki. Zdjęłam mu skarpety, ale nie chciał wkładać gołej nogi. Kazał założyć skarpety i jak na chwile odwróciliśmy swoją uwagą Adaś włożył nogę w skarpecie! :-) do miski. Ostatecznie nie namówił się na włożenie bosej nogi. Jednak kulki mu się spodobały, bo potem ciągle chciał się nimi bawić. Niekiedy po prostu potrzeba więcej czasu na oswojenie z czymś nowym.

Napisane przez Beata in: Uncategorized |
sty
10
2013
0

Filmiki

YouTube Preview Image

Zabawy Adasia z Bartonem podczas turnusu neurologopedycznego w Radzyniu. Najbardziej chyba podobał się merdający ogon. Dziwiłam się, że nie obawia się przejścia przez tunel. A chwyt pęsetkowy, aby zdjąć przyklejony papierek z ręki po prostu bezbłędny :-) Pozdrawiamy ciocię Iwonkę. Super!

 

 

YouTube Preview Image

Tak Adaś śpiewa na oratorze. Śpiewa tylko wtedy kiedy ma ochotę. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia zaczął znowu śpiewać. Taki prezent chyba od Adasia dla nas. Wcześniej śpiewał w sierpniu podczas turnusu, a od końca sierpnia była cisza.

 

YouTube Preview Image

Adaś uczy się czytać podczas turnusu neurologopedycznego w Radzyniu. Śpiewa dla cioci Miry z miłości :-)

 

 

 

 

 

 

Napisane przez Beata in: Uncategorized |
sty
07
2013
0

ADAŚ PO SIÓDMEJ OPERACJI

Czas szybko biegnie i sił nie starcza, aby Wam to wszystko opisać. Dnia 12.11.2012 Adaś przeszedł swoją siódmą operację w IMID w Warszawie spowodowaną niezstąpieniem jąder do moszny. Jak dotąd wszystko, co miał do operacji było nietypowe i skomplikowane, a tymczasem jąderka proste i typowe. Okazało się, że była jedynie ektopia jądra, czyli przemieszczenie jądra poza drogę jego naturalnego zstępowania. Zabieg był krótki. Uśmiałam się trochę później, bo ledwie zdążyłam po oddaniu go na blok wyjść ze szpitala po jakąś bułeczkę, wrócić i przekroić ją, gdy Pani doktor Boczar – operator Adasia już wróciła. Najpierw myślałam, że operacji nie było, bo jak możliwe, że tak szybko. Pani doktor powiedziała, że wszystko się udało i co jak co, ale jąderka będzie miał ładne :-) . Lubię doktor Boczar, bo jest taka serdeczna, pomocna i ma podejście do dzieci i do rodziców. Wszystko wytłumaczy i rozumie naszą skomplikowaną sytuację. Wytłumaczyła mi, że operacja była prosta, bo jąderko prawe zawinęło się z poprawnej drogi nie tak jak trzeba. Bez operacji nie zeszłoby jednak na właściwą drogę. Ma cięcie w pachwinach i na mosznie. Założyła mu śródskórne szwy na pachwinie. Śmiałam się z Mężem, że ma chyba sklejone na klej, bo wcale nie widać szwów, a na mosznie był szewek, który po około 3 tygodniach wyszedł się kapać podczas kąpieli Adasiowej.

Pani doktor jest kochana, bo zgodziła się przyspieszyć nasza operację o tydzień. Tak się złożyło, że 8 i 9 XI 2012 mieliśmy być w Warszawie na diagnostyce słuchu w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu, więc za jedną drogą załatwiliśmy dwie sprawy. W piątek 9.11.2012 wyszliśmy z IFiPS i 11.11.2012 w niedzielę przyjęto nas do IMID. Na szczęście przenocowała nas i zaopiekowała się nami zaprzyjaźniona rodzina z Latchorzewa, więc nie musieliśmy wracać do domu. Podziękowania dla Ciebie Asiu i Twojej rodzinki.

Przed zabiegiem Adasia jak zwykle był problem wkucia. Założono mu dopiero wkucie na bloku. Miał je w nóżce, ale żyły ma tak słabe, że ok. 17 okazało się, że coś jest nie tak. Pielęgniarki starały się założyć w innym miejscu, ale się nie udało. Miał dostać dożylnie Ketonal, ale skończyło się na czopku z paracetamolu. Adaś już chyba przywykł do bólu. Dorosły nie zniósłby tego, a on nawet dobrze spał. Niestety tak wiele było operacji, że na oddziale nie było miejsc. Zwykle po operacji dziecko jest w części pooperacyjnej i tam rodzic nie może być w nocy z dzieckiem. Poprosiłam o przeniesienie na oddział, abym mogła być przy nim, a poza tym na pooperacyjnym jest strasznie gorąco i jeszcze suchsze powietrze niż na oddziale. Niestety nie było łóżka dla małych dzieci ze szczebelkami, ale jedynie duże. Nie wyspałam się więc, bo jak tylko Adaś się kręcił natychmiast podglądałam czy nie spada z łóżka. Adaś był bardo zmęczony, gdyż z niedzieli na poniedziałek przed zabiegiem nie spał od 3.30, bo obok w Sali bardzo płakało dziecko po operacji rozszczepu podniebienia. Zwykle nie można się wyspać na oddziale, bo dużo małych dzieci po rozszczepach.

Do domu wypisano nas już we wtorek rano z zaleceniami pokazania się u chirurga w rejonie po tygodniu oraz prowadzenia oszczędzającego trybu życia przez miesiąc hi, hi … Adaś i oszczędzający tryb życia. Tryskał energią, bynajmniej nie oszczędzał się. Po tygodniu nie widać było po nim, że miał operację na jąderka. Pojawił się jedynie problem ze spaniem w nocy. Przyzwyczaił mnie do przesypiania nocy, a tymczasem po operacji nie wiedząc dlaczego zaczął mieć około dwugodzinne przerwy w spaniu. Wtedy musiałam go odsysać, siadał w łóżeczku i uderzał głową o szczebelki. Gdybym jak tak uderzała, chyba by mi głowa odpadła, a on to lubi. Mówię, że jest zaburzony. Kiedyś powiedziałam do Ani, że Adaś jest zaburzony, a ona na to: Co to oznacza? Wytłumaczyłam jej, że Adaś odbiera inaczej bodźce, np. jak się go uderzy, to się cieszy i chce więcej. Jego nie można zbić, chyba że piórkiem, bo nie znosi delikatnego dotyku i muskania. Nie lubi miziania, ale mocne uderzenia i szczypanie. Podczas przerw w nocy siada i ciumka, tak jakby miał dużo śliny i nie mógł jej przełknąć. Poprawiło się jak Pani doktor pulmonolog zaleciła mu Atrovent do inhalacji, który wysusza śluzówkę.

 

DIAGNOSTYKA SŁUCHU

16.07.2012 byliśmy w Warszawie w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu. Wysłałam do nich wcześniej skierowanie i dołączyłam pismo z prośbą o konsultację, co możemy zrobić w zakresie lewego ucha, którego nie ma. Nie wiedziałam czy takie rzeczy wykonuje się podczas hospitalizacji czy podczas jednodniowej konsultacji. Zatelefonowano do mnie po otrzymaniu pisma i wyznaczono termin 16.07.2012 na konsultację. Upewniałam się czy jednodniowa wizyta coś da??? Pojechaliśmy więc na kolejną wycieczkę do Warszawy … Okazało się, że Pani doktor się zdziwiła dlaczego nie umówiono nas od razu na hospitalizację celem wykonania diagnostyki słuchu, głównie badania ABR w śnie nocnym. Jak tu się nie zdenerwować. Do Warszawy mamy rzut beretem – jedynie 400 km. Specjalnie pisałam pismo, aby zdecydowali co jest konieczne. Chyba po polsku nie rozumieją :-) . Niewiele nowego więc się dowiedzieliśmy. Jedynie tyle, że Adaś powinien mieć zbadane ucho prawe w znieczuleniu, bo jest tam jakaś nieprawidłowość, a przewód ma bardzo wąski i niewiele widać. Jednak na takie badanie do Kajetan do Międzynarodowego Centrum Mowy i Słuchu czeka się około roku… Co do wyników tomografii komputerowej z lutego 2012 z zakresu lewego ucha, którego nie ma, Pani doktor się nie wypowiedziała z powodu braku kompetencji. Najlepiej chirurg z Kajetan się wypowie. Kazała się umówić w rejestracji na termin. Tam dowiedzieliśmy się, że poradnia konsultacyjna się dopiero tworzy i mamy dzwonić za dwa miesiące bezpośrednio do Kajetan. Czeski film. Po dwóch miesiącach jak zadzwoniłam do Kajetan też byli zaskoczeni, że pytam o taką poradnię ???

Poza tym trzeba wykonać badanie słuchu w śnie fizjologicznym w nocy, więc konieczna jest hospitalizacja. W związku z tym, że Adaś miał zaplanowaną operację oka pod koniec sierpnia 2012 diagnostyka słuchu miała być wykonana we wrześniu po wcześniejszym telefonie z IFiPS. Jednak nikt nie zadzwonił. Sama zaczęłam wydzwaniać, a trzeba mieć niesamowite szczęście, aby się tam dodzwonić, naogół zajęte. W końcu się udało pod koniec X 2012 i wtedy się dowiedziałam, że przecież są kolejki i wiadomo, że się czeka. Udało się jednak znaleźć termin 8 i 9 XI 2012. Trochę się obawiałam, bo   19.11.2012 miał zaplanowaną operację w IMID i nie chciałam, aby złapał jakąś infekcję. Cóż, co ma być to będzie, więc pojechaliśmy. Najważniejsze badanie miało być wykonane w nocy w śnie fizjologicznym. Adaś miał zasnąć w pokoju, a potem miałam go zanieść do sali badania, gdzie zakładano potężne słuchawki i włączano trzaski. Adaś zasnął snem sprawiedliwego. Pojechaliśmy wózkiem do windy i dalej na piętro. Spał głęboko. Potem po przełożeniu na leżankę i założeniu słuchawek lekko się wybudził, ale przysnął. Jak tylko usłyszał trzaski miał dość tej zabawy i się obudził. Wróciliśmy więc na uśpienie do pokoju. Po północy znów powtórka, ale tym razem Adaś już tak się wkurzył, że nawet przy zakładaniu słuchawek się obudził. Cóż ukrywać. Jest nadwrażliwy na okolice głowy. Przeszedł kilka operacji twarzoczaszki i nie lubi takich rzeczy. Badanie więc nie udało się i generalnie nasza wycieczka nic nie wniosła.

 

Byłam strasznie zmęczona, poza tym po przeziębieniu osłabiona.

 

KAJETANY

 

12 grudnia zadzwoniono z Międzynarodowego Centrum Mowy i Słuchu, abyśmy przyjechali na zabieg na ucho 19.12.2012. Byłam nieco zaskoczona. Tak nagle. Kilka dni przed Świętami. Poza tym Adaś był troszkę po przeziębieniu. Miał więcej wydzieliny i katarek nieco wcześniej. Uzgodniłam więc, że od razu po Świętach zrobimy badanie krwi i jeśli będzie zdrowy zadzwonię zgłosić gotowość. Jeśli wtedy się nie uda, to wówczas ewentualnie za pół roku … jak mi powiedziano.

 

Po Świętach zrobiliśmy więc badanie krwi. Adaś według mojej oceny był w bardzo dobrej formie, ale miał podwyższone leukocyty, które oznaczają, że organizm walczy, walczył niedawno z infekcją. Zadzwoniłam więc i powiedziałam jak sprawa wygląda. Wpisano nas jednak na listę rezerwową do zabiegu i powiedziano, że poinformują nas z dnia na dzień o konieczności przyjazdu do Kajetan. Spodziewałam się więc telefonu od razu po Nowym Roku i tak też było. 02.01.2013 zadzwonili z Kajetan, że mamy zabieg 03.01.2013. Cóż było robić. Telefon do Babci Marysi. Przyjeżdżaj na pomoc, bo trzeba jechać. Nie lubię tak z dnia na dzień. Wszystko trzeba zorganizować, zapakować się. Mieliśmy być w Kajetanach na 10.40, więc pobudka o piątej. Do szóstej mogłam nakarmić Adasia. On chyba przeczuwa te nasze zamiary, bo krótko przed 5 się obudził i był podniecony. Widział, że była akcja pakowanie. Po drodze nie spał.

 

Około 12.30 zaniosłam go na blok. Tam podano mu gaz usypiający przez rurkę tracheotomijną i już musiałam wyjść. Po godzinie było po wszystkim. Po zabiegu oczyszczenia prawego ucha zrobiono mu podczas znieczulenia badanie słuchu ABR. Cóż wyniki nas zaskoczyły. Dotąd myśleliśmy na podstawie ABR zrobionego w Poznaniu, że ma niedosłuch 30 decybeli. Okazało się, że niedosłuch jest bardzo nietypowy. Adaś nie słyszy dźwięków niskich, samogłosek, tylko słyszy 80 decybeli – głęboki niedosłuch, natomiast dźwięki wysokie 40 decybeli – lekki niedosłuch. Niedosłuch jest nietypowy, bo zwykle dzieci słyszą odwrotnie. Niskie dźwięki lepiej niż wysokie. Określono jego niedosłuch jako przewodzeniowo-odbiorczy.  Prawe ucho, cóż jak Pani doktor powiedziała mikrocja (niedorozwój małżowiny usznej) z atrezją, czyli brak otworu, przewodu słuchowego i małżowiny. Nic nie można zrobić. Poza tym w prawym uchu nieprawidłowo ukształtowane kosteczki. Protetyk zalecił Adasiowi aparat do lewego ucha. Prawą małżowinę też ma nietypową – dysplastyczną. Jak miał rok, w Poznaniu zalecono mu aparat słuchowy, ale wkładka wysuwała się z ucha i przestaliśmy go męczyć zakładaniem. W Kajetanach zrobiono mu odlew całego ucha, tak aby wkładka trzymała się lepiej. Aparat marki OTICON już mamy. Nawet kiedyś Stefek używał, więc tylko kwestia ustawienia go pod słuch Adasia. 30 stycznia 2012 mamy jechać ze Stefkiem do ortodonty do Warszawy i wtedy umówiliśmy się z Panem protetykiem na ustawienie aparatu. Zobaczymy. Skoro Adaś lepiej usłyszy, to może będzie go nosił.

Napisane przez Beata in: Uncategorized | Tagi: ,

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes